środa, 13 lutego 2013

Funkie

Przygodę z rodziną HOST zaczęłam od szerokiego poradnictwa internetowego. Ze względu na fakt, że cechuje mnie ostrożność i pesymizm, postanowiłam zapobiegliwie prześledzić sklepy ogrodnicze minimalizujące działanie wirusa HVX. Wybrałam szkółkę Państwa Gardulskich www.funkie.pl
Jesienią  zakupiłam i posadziłam następujące odmiany: 

ABBA DABBA DO bardzo duża 60-70 cm wysokości i 170-180 cm średnicy. Liście 30x15 cm szerokości. Kwiaty w kolorze jasno lawendowym.

BLUE MOUSE EARS  mała ok. 20 cm wysokości i 30 cm średnicy. Liście 6x5 cm podobno przypominają mysie uszka.  
DREAM WEAVER duża 50 cm wysokości i 80 cm średnicy. Liście 25x20 cm. Kwiaty w kolorze prawie białym.

FRANCEE duża 60 cm wysokości i 90 cm średnicy. Liście 12x15 cm. Kwiaty w kolorze lawendowy. 
 
INNISWOOD bardzo duża 60 cm wysokości i 120 cm średnicy. Kwiaty w kolorze lawendowym.

ISLAND CHARM miniaturowa około 10 cm wysokości i 15 cm średnicy. Kwiaty w kolorze fioletowym. 

MILDRED SEAVER duża 40-50 cm wysokości i 80 cm średnicy. Liście 15x22 cm. Kwiaty w kolorze fioletowym.

REGAL SPLENDOR bardzo duża ok. 100 cm wysokości i 100 cm średnicy. Liście 17x35 cm. W 2003 roku otrzymała tytuł Miss Host w Stanach Zjednoczonych. 

SEPTEMBER SUN duża 60 cm wysokości i 90 cm średnicy. Kwiaty w kolorze jasnofioletowym, białym.

SUM AND SUBSTANCE duża 80 cm wysokości i około 150 cm średnicy. Kwiaty w kolorze lawendowym.

Rośliny były dobrze zabezpieczone w transporcie i zostałam uprzedzona, że ŻÓŁKNIĘCIE I OPADANIE LIŚCI W OKRESIE JESIENNYM TO NORMALNE, jednakże to co zobaczyłam zdążyło już zasiać we mnie obawy: czy z tego wyrośnie cokolwiek i czy będzie choć trochę zgodne z ich opisem na stronie sklepu. 

Żałuje bardzo, że moich późniejszych czynności nie udokumentowałam, ale zapewniam, że zachowałam się zgodnie z instrukcją dołączoną do funkii:
  • pod każdą z nich wykopałam dołek o średnicy ok. 40 cm i głębokości ok. 1,5 szpadla
  • usunęłam połowę ziemi z dołka
  • do pozostałej ziemi w dołku dodałam odkwaszonego torfu  
  • bryłek korzeniowych roślin nie namaczałam wcześniej ze względu na to, że były już namoknięte
  • rozluźniłam delikatnie palcami korzenie brył, umieściłam każdą z nich w osobnym dołku
  • usuniętą wcześniej ziemią obsypałam sadzonki i delikatnie udeptałam 
  • przysypałam korą sosnową
  • obficie podlałam
  • w duchu martwiłam się, czy udało mi się bryły korzeniowe zachować  na poziomie 5 cm poniżej gruntu, co ułatwia podlewania, utrzymanie wilgotności
  • zaczęłam trzymać za nie kciuki
W dalszych postach opowiem o wynikach moich starań.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz